niedziela, 15 września 2013

Prolog


Ludzie uciekali, deptali po innych tym samym pozbawiając ich życia. Panika w miasteczku wezbrała na sile, gdy ich nowy władca chciał sobie ich uporządkować. Ludzie oraz zwierzęta razem z naturą się mu sprzeciwili, przez co krajobraz nie wyglądał tak pięknie jak dawniej.

Rebelianci chcieli pozbyć się samozwańczego króla demonów, lecz to tylko pogorszyło sprawę. Wpadł w szał i wysłał swe demoniczne wojska by ich zgładziły. Niestety, demony, nie odróżniali rebeliantów od zwykłych cywili i zabijali, kogo popadnie. Czarodzieje, wilkołaki i inne magiczne istoty starały się ratować nie winnych i przenosili ich do Zaginionej Puszczy, jedynego miejsca gdzie istoty ciemności nie miały wstępu, lecz niewiele to pomogło. Krew lała się ulicami i płynęła jak rzeka po chodnikach.

 W tym czasie młoda kobieta uciekała ulicami przytulając do piersi swoje jedyne dziecko. Nie mogła uwierzyć, że zakochała się w takim potworze, jakim był jej mąż, jedyna rzecz, jaka ją pocieszała to to, że już niedługo jej córka będzie bezpieczna. Nic jej nie będzie grozić. Uśmiechnęła się na tę myśl.

 Gdy była już w lesie otworzyła portal, niedaleko zamajaczyły sylwetki jej przyjaciół, którym pomagała uciec. Jednak Ona musiała tu zostać.
°°°°°°
W innej części zamku, szedł pewien starzeć kulejąc. Próbował wydostać stąd swojego jedynego wnuka. Jego syna i synową, ten potwór już dopadł, lecz nie pozwoli by ten sam straszny los podzielił, ten trzyletni chłopiec. Puki on będzie żył, kraj będzie miał swojego księcia a ludność nadzieje na lepsze jutro.

- Szkoda, że nie będzie mnie, gdy będzie dorastał. - Szepnął do siebie tak cicho, że kobieta nie zauważyła, iż cokolwiek mówił.-To było kiedyś piękne miejsce.
- Tam jest! - Krzyknął ktoś w oddali - Łapać go!
Usłyszał bieg kilku ludzi.
Opiekunka jego wnuczka zdążyła już uciec. To dobrze. Uśmiechnął się. Zabawy w tych starych latach sobie nie odpuści. W końcu on tu jeszcze niedawno rządził.  

 °°°°°°
Kiedy portal był już otwarty, rudowłosa anielica podała swoją córkę przyjaciółce. Spojrzała na jej mężna, który także trzymał ich dziecko. Z kącika jej oka spłynęła jedna krystaliczna łza która zamieniła się w mały diamencik o wielkości małej okrągłej perły. Podała ową rzecz przyjacielowi i szepnęła: 
-Zrób z tego wisiorek i daj to jej, będzie jej przypominać o mnie.



°°°°°°
Skoczyłyśmy! Rozdział napisała Yuki, ale ja go udoskonaliłam. Ocenzurowałam niektóre momenty, bo było trochę za krwawo, ale muszę przyznać, że napisała świetny prolog. Najbardziej mi się podoba końcówka, sama o czymś takim myślałam, a ona przelała to na papier (lub klawiaturę). Mam nadzieję, że wam się spodoba.

Mój biedny Vlad Tepes T.T Został usunięty z rozdziału. 

Wasze Roxee i Yuki.

3 komentarze:

  1. Krew! Krew!
    Taak, ten rozdział był taki tajemniczy, paranormalny i jeszcze nie wiem jaki.
    W skrócie "I like it"

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie cenzurujcie!
    Zaczyna się fajnie, trochę nie ogarniam, ale to ze względu na późną porę... Resztę przeczytam jutro, bo zaraz padnę nosem na klawiaturę i wyjdzie mi cos w stylu:vebuioq;fbihybv;eq, zamiast normalengo komentarza...
    *ziew!*
    Właśnie, dobranoc!
    Szalona, S&S
    PS: Drobne literówki niegodne uwagi. Byk godny uwagi: PÓKI, a nie puki (chyba, że chodziło o pukanie...)
    S.

    OdpowiedzUsuń
  3. Lubię to *.*
    Nie cenzurujcie,będzie jeszcze ciekawiej :D
    Weny
    Lily <3

    OdpowiedzUsuń